poniedziałek, 5 maja 2008

łantutrifor #14 DJ Siehan kryptohipisem?



DJ Siehan jest typowym dzieckiem punk-rocka. Nie może więc nikogo zdziwić graniczący z nienawiścią wstręt do hipisów, jakim pałało jego gorące serce wiele, wiele lat. Do czasu. Wraz z trwaniem podróży DJ Siehana wgłąb historii rock'and'rolla wszelakie pebbles, nuggets, psych-tripy, spirale i kocie jęki zaczynały się pojawiać w jego uszach. Dziś można powiedzieć, że dla DJ Siehana muzyka lat 60-tych i pierwszej połowy 70-tych jest pełnoprawnym składnikiem jego muzycznego smaku. I choć wiele z tych staroci śmieszy czy wręcz przeraża, a Janis Joplin, The Doors i Pink Floyd napawa dalej wstrętem, okazało się, że i dla jego prostych, niewymagających rock'and'rollowych gustów coś tam przed 1976 rokiem się znalazło, będąc jednocześnie niekoniecznie tylko garażowym łomotem.

Dziś jednak DJ Siehan zlituje się i nie będzie nękał słuchaczy oryginalnymi nagraniami z tego okresu lecz przedstawi zespoły współcześnie nagrywające, w okresie niespełna ostatnich 3 lat. Co w odczuciu DJ Siehana jawi się dziś jako najwększy muzyczny obciach? Muzyka z lat 90-tych! Musiała nastąpić poważna wymiana pokoleń, aby dziwaczne dźwięki psychodelii i starego hard-rocka stały się czymś co zdaje się być nowe, inspirujące i intrygujące. Za parę lat pewnie pojawi się moda na lata 90-te, ale my na to nie czekamy i słuchamy dziś hipisowskich, freakowych i hardrockowych zombie, które jednak nierzadko zdają się mieć mniej krzyżyków na karku niż DJ Siehan.

A więc chwyćmy w dłonie puchary z winem, zapuśćmy zalotne loki i dziwne wąsy, załóżmy cygańskie ciuszki i słuchajmy Danavy! Następnie przebojowych Dungen i Witchcraft ze Szwecji, tajemniczych Priestbird oraz żywiołowych Wolfmother z Australii. Teksański, bardzo czadowy The Sword to ciekawe połączenie nowej mody z ściśle z nią związanym wysypem kapel sludge i stoner-rockowych. Następnie wepnijmy kwiaty lotosu we włosy i popląsajmy w hipisowskim bezrozumnym transie wraz z Citay, by zaraz potem pobrzdąkać z bardziej garażowym Hue Blanc's Joyless Ones.

O ile wyżej wymienione kapele zdają się raczej bezpośrednio nawiązywać do tradycji, którą dobrze znają i z której doskonale wiedzą co zaczerpnąć, a co nie, żeby powstało coś dziś dla nas atrakcyjnego, to Wooden Shjips czy Little Claw tworzą coś naprawdę ciekawego, oryginalnego i swojego. Muzyka lat 60-tych i 70-tych nie pojawia się bowiem w ich nagraniach jako bezpośreni punkt odwołania lecz raczej dyskretnie przebłyskuje spoza brzmień elektroniki, psychodelicznych zapętleń i rytmów. Little Claw to obecnie jeden z najbardziej ulubionych zespołów DJ Siehana.

Gdyby DJ Siehan nie stworzył tu małego komentarza i playlisty, a następnie postawił się sam w roli słuchacza zaskakiwanego coraz to nowymi dźwiękami, na pewno słysząc pochodzący z ostatniej płyty utwór Portishead, pomyślałby, że to jakiś wierny w brzmieniu cover nieznanego mu utworu Silver Apples. Ostatnia, dojrzała, doskonała i ambitna płyta tego zespołu jest dla DJ Siehana przede wszystkim muzycznym hołdem dla kraut-rocka i pierwocin psychodelicznej elektroniki końca lat 60-tych, przykładem o wiele mniej rock'and'rollowym niż pozostałe, ale niezwykle emocjonującym.

Captain Beefheart, Velvet Underground, Red Krayola, The Godz, The Fugz, David Peel, The Stooges, Richard Hell i tylko jeszcze paru innych. Outsaiderzy końca lat 60-tych zawsze byli dla DJ Siehana bohaterami walki z hipisowskim wodogłowiem i żałosnym patosem, będąc jednocześnie brakującymi ogniwami nieistniejącej historii punk-rocka przed 1976 rokiem. Do tego znamienitego grona dołącza niewątpliwie Michael Yonkers wraz z swoim albumem z 1968 roku "Microminature Love", który światło dzienne ujrzał po raz pierwszy dopiero 35 lat później. Jest to nagranie surowe i porażające, pełne woli eksperymentowania, zupełnie nie przystające do współczesnej mu epoki. Michael Yonkers zakończy też nasz set utworem pochądzącym z albumu, który nagrał w 2007 roku z młodym zespołem The Blind Shake. Pomyślmy o tym wydarzeniu tak, jakby Captain Beefheart po ponad 20-latach milczenia zdecydował się nagrać nowy album... a DJ Siehan dostaje zawału serca ze wzruszenia. Na zakończenie youtuby z Michaelem Yonkersem z końca lat 60-tych i sprzed roku z The Blind Shake.


01. danava - where beauty and terror dance
["unonou", kemado, 2008]

02. dungen - mon amour
["tio bitar", kemado, 2007]

03. witchcraft - walk between the lines
["the alchemist", rise above, 2007]

04. priestbird - smoke and pain
["in your time", kemado, 2007]

05. wolfmother - woman
["wolfmother", interscope, 2006]

06. the sword - fire lances the ancient hyperzephyri
["gods of the earth", kemado, 2008]

07. citay - moonburn
["little kingdom", dead oceans, 2007]

08. hue blanc's joyless ones - bloody nights at the hotel bar
["arriere-garde", s-s records, 2007]

09. wooden shjips - dance, california (radio edit)
["wooden shjips", cd ep bonus disc, holy mountain, 2007]

10. portishead - we carry on
["third", island, 2008]

11. little claw - shoplifting cart pt.II
["spit and squalor swallow the snow", ecstatic peace, 2007]

12. michael yonkers band - kill the enemy
["microminature love", de stijl, 2003 (1968)]

13. michael yonkers with the blind shake - heres what i'm
["carbohydrates hydrocarbons", nero's neptune, 2007]






==================================================================
ściągnij audycję / download (40,7 mb)

Brak komentarzy: